Geoblog.pl    agasmialek    Podróże    ALL EXCLUSIVE NEPAL TRIP    POKHARA (820) – DUMRE – BESISAHAR (760)
Zwiń mapę
2008
22
paź

POKHARA (820) – DUMRE – BESISAHAR (760)

 
Nepal
Nepal, Besisahar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6349 km
 
Rano, o piątej, pojechaliśmy z Tomkiem zobaczyć wschód słońca nad masywem Annapurny. Wstać udało mi się chyba tylko dzięki temu, że miałam jakieś sny opętańcze, które skutecznie mnie wybudziły. Przewodnik–kierowca zawiózł nas na punkt widokowy oddalony o ok.40 min jazdy samochodem. Naszym oczom ukazały się śpiące jeszcze Annapurny, Daulaghiri i święta góra Machhapuchhre. Niesamowicie jest oglądać widoki znane z książek i zdjęć na żywo, czując i wdychając bijące od nich górskie powietrze. Pierwotnie kolorowe od blednącej szarości, walczącej z pomarańczowo-różową łuną, niebo powoli straciło kontrast i całkiem się rozjaśniło. Było jasno do tego stopnia, że trochę zawiedzeni pomyśleliśmy, że to już wszystko.
I wtedy zaczął się spektakl – pierwszy promień słońca padł na Machhapuchhre, rzucając jej charakterystyczny cień na ścianę Annapurn South i I-ki. Potem promienie kolejno zaczęły rozświetlać niższe lub bardziej oddalone szczyty, oblewając je coraz niżej słonecznym blaskiem. Po kilku sekundach zza wzgórza zaczął się wyłaniać gorący talerz słońca. Staliśmy zachwyceni. Niezapomniany widok.

Niestety – już tam na górze - w podziwianiu tych cudów zaczęło mi przeszkadzać symptomatyczne palenie w żołądku. Zdążyliśmy dojechać do hotelu, z którego nie ruszyłam się przez następne +- 8h. Tyle mniej więcej zajęło mi perswadowanie żołądkowi, żeby przestał się nade mną znęcać. Typowe zatrucie związane z wymianą flory bakteryjnej i przestawieniem się na lokalne żarcie. Po desperackiej dawce 10 węgli – które zwróciłam po ok. 30 sekundach od zażycia – chyba w końcu coś zaskoczyło. 8:0 dla żołądka, ale wreszcie palenie jakby ustało. I tak nie mieliśmy czasu dłużej zwlekać – chłopcy załatwili w międzyczasie wszystkie formalności i trzeba było rozejrzeć się za transportem do Besisahar. /W czasie moich męczarni panowie wykazali się ogromną cierpliwością i ułatwiali mi życie jak mogli. Kochani są. :)/
Autobus do Dumre nie był takim koszmarem, jak się tego spodziewałam – organizm wprawdzie osłabiony, ale już wziął się w garść. Choć początkowo wisiało nad nami widmo wynajmu kolejnej taksówki, ostatecznie postawiliśmy na transport publiczny. I był to dobry wybór.

Droga do Dumre: kręta, górzysta; szaleńcze wyprzedzania z trąbieniem, po drodze mijamy wywrócony na poboczu poprzedni autobus. A jednak zdarzają się tu wypadki… Jakoś trudno się dziwić. Styl jazdy kierowcy po minięciu wypadku nie ulega żadnym zmianom. Nadal szaleńczo kluczymy i wyprzedzamy z głośnym trąbieniem. :)

Dumre jest brudnym, nieprzyjaznym miasteczkiem. Mężczyźni właśnie naprawiają uliczną „kanalizację”. Sprawiają wrażenie podpitych. Targowaniu cen biletów na kolejny autobus towarzyszy nieprzyjemna atmosfera. Z ulgą opuszczamy to miejsce, wyruszając w dalszą drogę.

Wreszcie jedziemy do Besisahar - tu będziemy pewnie nocować. Droga pnie się po zalesionych wzgórzach – jest dużo prościej i bardziej dziko. Na przydrożnych bananowcach dojrzewają owoce. Czasem ktoś niespodziewanie wyskoczy na ulicę, wtedy nasz kierowca znów może potrąbić i pokrzyczeć. Czasem mijamy wioski z drewna i gliny. Życie toczy się spokojnie - mimo tego, że jest już całkowicie ciemno (zmierzcha się tu już po 17.00). Dzieci bawią się na bosaka, dorośli siedzą wokół przydomowych stolików, w blasku świec spożywając posiłek. Gdy wyjeżdża się z wiosek, obraz domków powoli rozmywa się na tle ciemnego wzgórza. Widoczne są tylko te domowe ogniska - okruchy świetlne, które wraz z pokonywaną drogą maleją stopniowo, stając się coraz trudniejsze do rozróżnienia od gwiazd…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
agasmialek
foka wędrowniczka
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 43 wpisy43 12 komentarzy12 616 zdjęć616 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróże
10.06.2009 - 14.06.2009
 
 
18.10.2008 - 10.11.2008